Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Co dwie głowy, to nie jedna

Treść

Tiger Kmita Zabierzów - Stal Stalowa Wola 2-0 (1-0)1 -0 Fabianowski 27 2-0 Zawadzki 53 Sędziował Piotr Siedlecki (Warszawa). Żółta kartka - Jędrszczyk. Widzów 800. Kmita: Różalski - Krauz, Jędrszczyk, Kaliciak, Gawęcki - Ankowski (88 Pokrywka), Romuzga, Kasperkiewicz, Zawadzki (72 Stolarz), Bębenek - Fabianowski (63 Cebula). Stal: Wietecha - Kasiak, Kusiak (74 Krawiec), Wieprzęć, Maciorowski - Iwanicki, Ławecki, Ożóg, Dopierała (46 Stręciwilk), Dettlaff - Kowalczyk (46 Gęśla). Dwa punkty przewagi miała przed tym meczem Stal nad Kmitą, teraz zespół z Zabierzowa jest lepszy o punkt. W tej walce, która się toczy, każdy punkt może okazać się decydujący o utrzymaniu w II lidze. Dlatego zwieszone głowy gości po meczu nie mogły dziwić. A zwieszone był tym niżej, że w końcowych minutach meczu około 60-osobowa grupa kibiców ze Stalowej Woli bardzo ostro i niesprawiedliwie potraktowała swoich piłkarzy. Okrzyki "Stalowa - zero ambicji" i "Bez ambicji, bez honoru, gracie tylko dla pozoru" nie oddawały prawdy. Podopieczni Albina Mikulskiego walczyli, ile starczyło sił, dlatego kibicowskie okrzyki musiały ich urazić. - Lepiej, żeby nie przyjeżdżali, takie okrzyki nie budują nas, a rujnują - mówił po meczu zdenerwowany Mieczysław Ożóg. Zostawił na murawie mnóstwo zdrowia, był najlepszym w destrukcji graczem środka pola, ale jego wysiłek nic nie dał. Kmita znów sięgnął po skuteczną na boisku Wawelu broń - stałe fragmenty gry. Po rzucie rożnym i wrzucie z autu zdobyła gole o większej niż trzypunktowa wartości, bo dające przewagę w bezpośrednim bilansie ze Stalą. Żal stalowcom powinno być zwłaszcza straty drugiej bramki, bo już kiedyś podobną w meczu z Kmitą stracili - wiosną ubiegłego roku jeszcze w III lidze (wtedy Kaliciak z autu podał na głowę Bagnickiemu). Wbrew oczekiwaniom goście nie przyjechali się wyłącznie bronić. Wyszli wprawdzie z jednym wysuniętym napastnikiem, ale w akcje ofensywne natychmiast podłączali się Iwanicki z prawej i Dettlaff z lewej strony. Bardzo podobnie grał Kmita, do wysuniętego Fabianowskiego w ataku przyłączali się odpowiednio Ankowski i Bębenek. W 4 min Dettlaff zapędził się pod bramkę rywali, przed piłką podaną przez Kowalczyka nie zdążył jednak wyhamować i posłał ją wysoko w górę, za chwilę szarżującego Dopierałę powstrzymał Jędrszczyk. Kmita akcję w swoim stylu pokazał dopiero w 24 min, pięknie pozycyjnie rozegrany atak kończył się strzałem Ankowskiego z 11 m z boku bramki, obronionym przez Wietechę. Następna akcja przyniosła już bramkę. Fabianowski strzelał najpierw z 20 m z ostrego kąta, bramkarz wybił piłkę na róg, a po nim Fabianowski cieszył się z gola. W 36 min Kmita mógł podwyższyć - trójkową akcję z Zawadzkim i Ankowskim Romuzga zwieńczył jednak nieznacznie niecelnym strzałem po ziemi. Gdyby w 40 min Stal zdobyła gola, byłoby to może sprawiedliwie podsumowanie pierwszej połowy. Jednak mocny strzał Dettlaffa obronił Różalski - tak, że aż go położyło na murawie, a dobitka Dopierały była minimalnie niecelna. Szybko po przerwie zdobyty przez Zawadzkiego drugi gol ustawił dalszy przebieg meczu. Stal atakowała, ale jej strzały były niecelnie (jak Dettlaffa w 61 czy Iwanickiego w 75 min) albo neutralizowane przez pewnie grającą obronę i bramkarza Kmity. Gospodarze mogli po kontrze skarcić jeszcze rywali w 83 min, Ankowski strzelił jednak nad poprzeczką. Stal obiecuje nie kończyć walki o utrzymanie, ale przed nią bardzo trudny zestaw rywali. Do osiągnięcia sukcesu potrzebuje wsparcia kibiców, a nie ich zbyt surowych ocen. MAŁGORZATA SYRDA-ŚLIWA Jak padły bramki 1-0Z rzutu rożnego Zawadzki posłał idealną piłkę w pole karne na 5. metr, wyskoczył do niej Fabianowski i strzelił do siatki. 2-0Znów udał się Kmicie stały fragment gry. Na wysokości pola karnego Kaliciak wykonywał rzut z autu, w tempo wyskoczył do piłki i podobną "główką" jak ta Fabianowskiego podwyższył wynik. Zdaniem trenerów Jerzy Kowalik (Kmita): - Staramy się ćwiczyć na treningach to, co na boisku Wawelu jest naszą mocną stroną - stałe fragmenty gry, dwa wyszły nam idealnie. Był to mecz walki, chcę pochwalić zespół za nią, zdobyliśmy ważne trzy punkty. Albin Mikulski (Stal Stalowa Wola): - To było ważne spotkanie dla obu zespołów. My byliśmy gorsi, bo przegraliśmy. Może gdyby nie straty ze stałych fragmentów gry, mecz zakończyłby się remisem. Wiedzieliśmy o niebezpiecznych autach w wykonaniu Kaliciaka i kornerach, a jednak popełniliśmy błędy i straciliśmy bramki, choć byli wyznaczeni zawodnicy odpowiedzialni za krycie. Stworzyliśmy parę sytuacji bramkowych, może gdybyśmy je wykorzystali, inaczej ułożyłby się ten mecz. Słyszałem okrzyki kibiców, mają swoje wymagania i swoje zdanie, mogą je mieć, ale drużyna gra na miarę swoich możliwości. Zrobimy wszystko, żeby utrzymała się w II lidze, czy to bezpośrednio czy w barażach. (MAS) Powiedzieli po meczu Nie chcą takich kibiców Wojciech Fabianowski: Trochę żal Wojciech Fabianowski, wychowanek Stali Stalowa Wola, nie miał sentymentu dla dawnych kolegów. Zdobył pierwszą bramkę: - Była ważna, bo ustawiała mecz - mówił. - Ta bramka to jakieś wyrównanie rachunku krzywd czy wypełnienie powinności wobec innego pracodawcy? - Ja nie traktuje tych meczów tak ambicjonalnie jak niektórzy myślą. Żyję dobrze z chłopakami ze Stalowej Woli, z całym zarządem. - Nie jest żal Panu, że "pakuje" ich Pan w tak trudną sytuację? - Na pewno, ale dziś jestem w Kmicie i gram dla niego. Może kiedyś będę strzelał bramki przeciwko Kmicie. Napastnik gospodarzy skończył mecz wcześniej, bo wrócił do gry po kontuzji, ale mówił, że na ławce rezerwowych wcale się nie denerwował: - Byłoby trochę nerwów, gdyby Stal zdobyła kontaktową bramkę, a tak przy prowadzeniu 2-0 i tym, że rywale w sumie nam nie zagrażali, nie było nerwów. Musieliśmy tylko uważać na stałe fragmenty, bo Stalowa jest w nich groźna. Dariusz Zawadzki: Specjalna dedykacja - Chcieliśmy przede wszystkim ten mecz wygrać, żeby nie było potem mówienia, że ładnie zagraliśmy po porażce. Liczyły się trzy punkty, cel został osiągnięty i z tego się cieszymy - podkreślał strzelec drugiej bramki Dariusz Zawadzki. - Podniósł Pan po swoim trafieniu koszulkę, żeby pokazać komu jest dedykowane... - Chciałem zdobyć bramkę dla mojego taty. To był mój najwierniejszy kibic, wszędzie ze mną jeździł, nie było dla niego przeszkód, zawsze znalazł czas, żeby ze mną być. Od kilku meczów starałem się strzelić bramkę dla niego, wreszcie się udało i jestem bardzo szczęśliwy, że mogę tego gola zadedykować mojemu ukochanemu, świętej pamięci tacie. (MAS) Mieczysław Ożóg: Tacy kibice rujnują - W trudnej sytuacji stawia Was ta porażka - zagadnęliśmy po meczu pomocnika Stali Mieczysława Ożoga. - Każdy zespół w strefie spadkowej jest w trudnej sytuacji, gramy do końca i zobaczymy co z tego wyniknie. - Nie lepiej było całkiem zamurować bramkę przed Kmitą i bronić 2-punktowej przewagi, którą mieliście w tabeli przed meczem? - Ja wiem, czy to był dobry pomysł - stać i bronić się? Nie było czego bronić. - Kmita jest znany ze zdobywania bramek u siebie ze stałych fragmentów gry. Nie byliście na to przygotowani? - Wiedzieliśmy o tym, ale cóż zrobić. Piłka jest sportem błędów, bez nich nie byłoby bramek. Przydarzyło się nam dwa razy gapiostwo, im dwa ich strzały głową i wygrali 2-0. Nic więcej nie pokazali. My też mieliśmy sytuacje, nie wykorzystaliśmy ich, a z niczego traciliśmy bramki. - Słyszeliście okrzyki kibiców? - Tak, słyszeliśmy. Lepiej, żeby nie przyjeżdżali, niech siedzą w Stalowej. Takie okrzyki nas nie budują, a rujnują. Tyle im powiem. Dla mnie to nie są kibice, tylko... Nie powiem więcej. (MAS) Inne mecze II ligi: Piast Gliwice - Górnik Polkowice 1-1 (0-0): 0-1 Witkowski (49), 1-1 Kukulski (78), Zagłębie Sosnowiec - Odra Opole 2-0 (0-0): 1-0 Prymula (55), 2-0 Lachowski (90+2), KSZO Ostrowiec Świętokrzyski - Polonia Warszawa 0-1 (0-0): 0-1 Kiczyński (73, samobójcza), Miedź Legnica - Podbeskidzie Bielsko-Biała 0-1 (0-0): 0-1 Koman (62), ŁKS Łomża - Lechia Gdańsk 1-1 (1-1): 0-1 Buzała (22), 1-1 Strugarek (32), Jagiellonia Białystok - Ruch Chorzów 1-0 (0-0): 1-0 Sobociński (75), Śląsk Wrocław - Polonia Bytom 2-0 (1-0): 1-0 Szewczuk (18), 2-0 Wan (90+1), Zawisza Bydgoszcz - Unia Janikowo 0-3 walkower. 1. Ruch 30 61 41-24 2. Zagłębie 30 57 51-29 3. Jagiellonia 30 55 44-26 4. Polonia 30 51 50-32 5. Polonia 30 49 48-30 6. Lechia 30 48 45-30 7. Górnik 30 42 31-31 8. Śląsk 30 40 28-29 9. KSZO 30 39 25-23 10. Piast 30 39 35-29 11. Odra 30 37 27-31 12. Łomża 30 35 31-39 13. Tiger 30 34 29-40 14. Stal 30 33 26-41 15. Podbeskidzie 30 33 21-39 16. Unia 30 29 32-46 17. Miedź 30 21 23-46 18. Zawisza 30 38 30-52 "Dziennik Polski" 2007-05-21

Informacja z agencji IAP

Autor: wa